Blog

19
11.2012

O tym, że nawet listopad może być piękny

Kolejna mniej typowa dla mnie sesja - leśna tym razem. Niby całkiem niedaleko, W Małopolsce, ale jak na końcu świata: w prawie już góskiej, zacisznej okolicy, gdzie rzednie siatka dróg, malej liczba domostw, za to jadąc, coraz bardziej zagłebia się w dziwiczą przyrodę. U Mai, Stasia i ich Rodziców, w domu z wielkim starym sadem, na samym skraju wyzłoconego przez jesień lasu, w ostatnich promieniach zachodzącego listopadowego słońca. Z szalona Mamą i Córką, ze spokojnym Tatusiem i Synkiem.

Niesamowicie miło było mi gościć u tej spontanicznej, radosnej Rodzinki. Na odchodne dostałam wielki koszyk jabłek z sadu, najlepszych, jakie w życiu jadłam - serio :). A w drodze powrotnej natknęłam się... na prom przez Wisłę :).